Wiem, że będzie to reklama z mojej strony ale ponieważ nie robię tego często a raczej wcale, więc niech i będzie reklama ;) Dostaliśmy - my rodzice - od mikołaja grę, Jengę. Dla tych, którzy nie znają powiem, że są to drewniane klocki ułożone naprzemiennie w wieżę. Gra polega na wyjmowaniu klocków z dolnych poziomów i układaniu ich na górze aż do zawalenia się wieży. Zabawa świetna, zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych (w sumie dorośli ją dostali ;)) Graliśmy całą niedzielę i wciąż gralibyśmy w nią dalej - tyle emocji. Dzieci też bawiły się w Jengę a Wiktor znalazł nawet własne zastosowanie klocków i tworzył z nich budowle.
poniedziałek, 27 grudnia 2010
czwartek, 23 grudnia 2010
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
poniedziałek, 20 grudnia 2010
Cuda - wianki ;)
piątek, 17 grudnia 2010
Dumna mama...
Dzisiaj byłam chyba najbardziej dumną mamą na świecie ;) Chodzi oczywiście o mojego pierworodnego syna, dzięki któremu nabrałam znów wiary w to co robimy. Jest ona bardzo ważna, bo jest czymś co nas napędza, bez niej tracimy nadzieję na lepsze jutro....
Wiktor miał dziś zajęcia z wczesnego wspomagania z panią Magdą. Wspaniały pedagog i oby takich osób było więcej, wtedy będziemy mieli pewność, że nasze dzieci są pod dobrą opieką. Zawsze po takich spotkaniach chodzę na rozmowy o postępach syna ;) Bywa różnie. Czasem są pochwały a czasem trzeba mocniej się przyłożyć do pracy. Dzisiaj, jak łatwo się domyślić, były same dobre słowa. Wiktor zna już samogłoski A, O, U, I, E no i prawie Y ;) - to wielki sukces zważając na to, że jeszcze niedawno była to dla niego czarna magia, jeśli chodzi o zapamiętanie jak one wyglądają ;) Drugi sukces to rysowanie Wiktora. Jego rysunki powoli zaczynają nabierać kształtów i nie są to wyuczone na pamięć rzeczy a jego własne wizualizacje. Ach, jestem zadowolona niezmiernie, że znów ruszyliśmy o krok do przodu ;)
A zdjęcie przedstawia prace Wiktora na zajęciach z garncarstwa - oczywiście wykonane z małą pomocą pani Beatki ;)
Wiktor miał dziś zajęcia z wczesnego wspomagania z panią Magdą. Wspaniały pedagog i oby takich osób było więcej, wtedy będziemy mieli pewność, że nasze dzieci są pod dobrą opieką. Zawsze po takich spotkaniach chodzę na rozmowy o postępach syna ;) Bywa różnie. Czasem są pochwały a czasem trzeba mocniej się przyłożyć do pracy. Dzisiaj, jak łatwo się domyślić, były same dobre słowa. Wiktor zna już samogłoski A, O, U, I, E no i prawie Y ;) - to wielki sukces zważając na to, że jeszcze niedawno była to dla niego czarna magia, jeśli chodzi o zapamiętanie jak one wyglądają ;) Drugi sukces to rysowanie Wiktora. Jego rysunki powoli zaczynają nabierać kształtów i nie są to wyuczone na pamięć rzeczy a jego własne wizualizacje. Ach, jestem zadowolona niezmiernie, że znów ruszyliśmy o krok do przodu ;)
A zdjęcie przedstawia prace Wiktora na zajęciach z garncarstwa - oczywiście wykonane z małą pomocą pani Beatki ;)
czwartek, 9 grudnia 2010
środa, 8 grudnia 2010
sobota, 4 grudnia 2010
sobotnie szaleństwa ...
Dzisiaj pogoda nam dopisała. Śniegu jest masę i jest wszędzie, pięknie otula drzewa, krzewy ;) Słońce świeci a śnieg odbija jego światło mieniąc się swoją srebrzystością. Jest bajecznie ;) W taką pogodę nie można siedzieć w domu, więc pomimo kataru poszliśmy na sanki. Nawet mnie udało się dzisiaj pojeździć na sankach, a potem pokazałam dzieciom jak robimy orzełka na śniegu ;) Wiktor na czworakach brodził w śniegu i próbował pływać. Weronika poszła w moje ślady i kładła się gdzie popadnie i machała rączkami i nóżkami ;) Nawet nasz Miś oszalał, wściekał się z nami. Uwielbia zimę, rzucaliśmy w niego śnieżkami a on skakał jak najwyżej żeby złapać je jeszcze w powietrzu ;) Wyszaleliśmy się i niestety ze względu na choroby musieliśmy wracać do ciepłego domu ;)
wtorek, 30 listopada 2010
Mamy zimę!!!
Andrzejki
Dzisiaj w przedszkolu dzieci miały małą imprezkę - Andrzejki. Nie mogło zabraknąć oczywiście wróżb dla panien i kawalerów a wszelkie przebrania były jak najbardziej mile widziane. Weronika zabrała więc do przedszkola swoją ulubioną maskę karnawałową, na którą naciągnęła pewnego razu mamusię ;). To niesamowite jakie moje dziecko ma priorytety ;) zamiast zabawek zdecydowanie bardziej woli coś co przybliża ją do bycia kobietą - kolczyki, bransoletki, pierścionki, pomadki, buty na obcasie itd - jakby to było wyznacznikiem kobiety ;)
Wiktor po powrocie oznajmił nam, że robili wyścig butów z kolegami i koleżankami i mówi: "mamo wiesz ja wygrałem ;) i pierwszy wyjdę za mąż ;)"
Wiktor po powrocie oznajmił nam, że robili wyścig butów z kolegami i koleżankami i mówi: "mamo wiesz ja wygrałem ;) i pierwszy wyjdę za mąż ;)"
wtorek, 16 listopada 2010
Pan ząbek
Siedzę na kanapie, oglądam film. Dzieci w pokoju zajęte zabawą, śmieją się, rozmawiają. Nagle biegnie Wiktor i chichra się od drzwi krzycząc: Mamo, mamooooooo.... No co tam syneczku? .... Pokażę ci, zobacz ...... I tu pokazuje mi brak zęba ;) górnej jedyneczki :) Śmieje się przy tym, że aż mu się brzuch trzęsie, po czym mówi znowu: opowiem ci jak to było... "WeLoniczka" powiedziała coś śmiesznego, ja nie mogłem wytrzymać, śmiałem się, przewróciłem i uderzyłem o podłogę i ząb mi wypadł ;). Mówię: synku to połknąłeś zęba? Gdzie go masz? Na co on: nie połknąłem ;) To idziemy szukać zguby.... szukamy szukamy i jest! Znalazłam :) Po czym słyszę: Mamoooo koniecznie schowaj mi go do słoiczka :):):)
poniedziałek, 15 listopada 2010
Mamy kolczyki!!!
Dzisiaj wielki dzień dla Weroniczki - przebiła uszy i nosi kolczyki! Nosi także mamusi buty na "hopsasach" ;) i szminkuje usta pomadką bezbarwną - STROJNISIA :) Uszy przebite, córa dzielna nawet nie drgnęła, uśmiechnęła się i powiedziała: nie bolało i podziękowała ;)
piątek, 12 listopada 2010
Chwila wspomnień...
środa, 3 listopada 2010
Pasowanie na przedszkolaka Weroniki
Lokomat
Jeszcze przed wyjazdem Wiktorka do Stobna byliśmy na kwalifikacji do Lokomatu. Jak tylko smerfik odetchnął po turnusie, zaczął jazdę na Lokomat do Czarnieckiej Góry. Sprzęt podoba nam się bardzo i wiktor w nim także ;) ale jednak nie jest bez wad. Po dwóch próbach okazało się, że Wiktor bardzo źle stawia w nim stopy. Stopy w Lokomacie nie są mocowane i same pracują, niestety Wiktor ma tendencję do stawiania nóg do środka co spowodowałoby więcej szkody niż pożytku. Także narazie musieliśmy sobie odpuścić ćwiczenia w tym cacku ;), w zamian za to zaproponowano nam rehabilitację i masaże wirowe itp. Skorzystaliśmy i teraz Szczepan jeździ z Wiktorem codziennie 40 km w jedną stronę na ćwiczenia. Poniżej zdjęcia z prób na Lokomacie ;)
Standardowo znów Stobno ;)
Jak tylko zaczyna się nauka w szkołach to my szykujemy się znów do wyjazdu na rehabilitację Wiktora. Jak zwykle o tej porze Wiktor jedzie na turnus tylko z tatą a my, "młode damy" zostajemy same i jak zwykle radzimy sobie świetnie, chociaż tęsknimy za naszymi mężczyznami. W Stobnie jak zwykle bardzo dobrze, tak często Wiktor tam bywa, że po przyjeździe na miejsce mówi, że to będzie teraz nasz drugi domek na czas turnusu ;). Jest nam łatwiej wiedząc, że jest tam uśmiechnięty i akceptuje rehabilitantów a nawet ich lubi ;)
czwartek, 30 września 2010
Przedszkolaki
Wraz z dniem 1 września dzieci ruszyły do przedszkola. Wielkie to wydarzenie w naszym życiu, ponieważ Wiktor to już zerówkowicz pełną gębą :) A pamiętam jak dziś ile mieliśmy wątpliwości i obaw jak szedł 2 lata temu pierwszy raz do przedszkola. W tym roku też towarzyszyły nam te same uczucia bo Weroniczka zasiliła szeregi przedszkolaków. Tutaj sprawa okazała sie trudniejsza niż sadziliśmy. Pierwsze dwa dni - super! Po weekendzie zaczęły się płacz i dyskusje, że Ona to nie będzie chodziła do przedszkola i zostanie w domu z dziadkiem albo sama. Trwało to z tydzień czasu a Szczepan z uporem maniaka ją zaprowadzał a potem tłumaczyliśmy w domu, że chodzić musi, że jak ja jestem w pracy to ona w przedszkolu i w końcu załapała :). Nie załapała za to, że trzeba tam jeść i obiady idą w odstawkę. Bez spróbowania potrawy z góry ma założenie, że ona tego nie lubi i to jest niedobre. Podwieczorek znika z talerza bo myślę, że po 5-6 godzinach to już brzuszek jest na tyle głodny, że kanapki zje :) O Wiktorze nie piszę za dużo bo z nim kłopotów w przedszkolu nie ma :) Nawet na stołówce pogania siostrę, żeby jadła ale cóż jak ona uparta bardziej niż osiołki :) Ogólnie dzieci rosną, bardzo szybko rosną, za szybko chyba rosną :) a dopiero były takie maleństwa :)
czwartek, 12 sierpnia 2010
Stobno - czerwiec 2010
Zawody - Stobno 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)