poniedziałek, 2 lutego 2009

Sanki na trawie ;)

Choroba nas tak męczyła, ze non stop siedzieliśmy w domu. Ja dostawałam wariacji a o dzieciach to nie wspomnę - chciały nas zamęczyć. Wczoraj zabrałam je do rodziców, żeby zmienić w końcu otoczenie ;) - wybawiły się nowymi zabawkami z moimi bratanicami. Dzisiaj uznaliśmy, że koniec z siedzeniem w domu - czas wyjść na dwór chociaż na 20 minut ;). Wiktor jak usłyszał słowo "dwór" to od razu pytania typu: a może na sanki? My na to, że na sanki to nie ma śniegu tyle. Posadziłam Wiktora na sankach, żeby posiedział i pokierował (ma sanki z kierownicą ;)), zaraz za nim usiadła Wercia i kazała jechać ;) To tato - konik zaprzęgowy ruszył w trasę po trawce ;)


Brak komentarzy: