poniedziałek, 5 stycznia 2009

Zakwitła ;)

W końcu zakwitła moja orchidea ;). Miała już pąki ale niestety opadły biedulki a ja nie wiem dlaczego? Jeden się wówczas uchował, rósł, rósł aż wreszcie wyrósł na tyle, żeby pięknie mi zakwitnąć. Mam bardzo duży sentyment do tego kwiatka, ponieważ:
1. dostałam go od męża
2. zawsze mi się one podobały,
3. zakwitł pierwszy raz a to duża przyjemność jeśli dbasz i widzisz jak rosną ;)

2 komentarze:

TEKLA pisze...

O raju! Gratulacje wielkie!!! Mój kwiatuszek odmawia współpracy, a dostałam go z okazji urodzin Maciusia... Jak skończył kwitnienie, tak już się nie wysilił więcej... I już jakoś nie mam do niego cierpliwości... Może w złym miejscu stoi? Kurcze, zmotywowałaś mnie, żeby go przycisnąć ;)
Pozdrawiam gorąco!

JUPAJKI I KITAJE pisze...

a wiesz sama jestem zaskoczona bo czytałam, że to nie takie łatwe. Stoi mi w sypialni w północno-wschodnim oknie, podlewam rzadko a raczej wkładam do wanienki z lekko ciepłą wodą zawsze z nawozem dla storczyków. Coś jej na pewno u mnie też nie pasuje ;) bo najpierw puściła nowego liścia, potem puściła dwa pędy do kwitnienia ale paków jak pisałam mało i wszystkie opadły oprócz tego jednego - więc coś też jest nie tak... a i nie trzymam je w osłonce tylko w tej przeźroczystej doniczce.