niedziela, 21 czerwca 2009

22.06.-05.07 turnus

Jesteśmy na turnusie rehabilitacyjnym z Wiktorem w Stobnie. Miałam opisać wszystko po powrocie ale ponieważ mamy tu dostęp do sieci ;) to postaram się wszystko na bieżąco relacjonować. Wiktor ćwiczy bardzo dzielnie na rehabilitacji z panią Agatą, która ma do neigo cudowne podejście. Wito wykonuje wszystkie jej polecenia, pięknie próbuje chodzić i nawet nie miał skrzywionej minki co dawniej zdarzało mu się dość często. Poniżej filmik z ćwiczeń na równoważni.

czwartek, 18 czerwca 2009

Ale jazda!!!

W końcu mamy piękną pogodę a wtedy z wielką przyjemnością chodzimy z dziećmi na spacerki i place zabaw. Dzisiaj wybraliśmy się na boisko, żeby dzieci mogły swobodnie pojeździć na rowerach bo jazda po trawie to jednak nie lada wyzwanie dla początkujących ;). Weronika oczywiście bardziej była zainteresowana kto tam gra sobie w piłkę i kwiatkami rosnącymi obok boiska. Wiktor jeździł super, bardzo się cieszył bo w końcu dał radę sam bez ciągłego popychania go z górki ;), miał oczywiście też pomocnika do "rozruchu" - Weronikę ;)

poniedziałek, 8 czerwca 2009

Bałtów

W niedzielę mieliśmy wycieczkę pełną przygód do Bałtowa. Byliśmy tam już rok temu i niesamowite ale Wiktor pamiętał, że są tam dinozaury w wodzie, że jeździł kolejką kaczką, że siedział na dinozaurach i zabawy na placu zabaw ;). Pogoda nam dopisała, co prawda deszczyk pokropił nas dwa razy ale akurat tuż przed zwiedzaniem Jura Parku. Potem jak szliśmy akurat do Zwierzyńca więc można było przeczekać deszczyk ;). Po obejrzeniu zwierząt tych dzikich i bardziej domowych przyszła kolej na zwiedzanie Bałtowa kolejką. Na koniec OGNISKO!!! Oczywiście pieczenie 4 kiełbasek przypadło mi w udziale, wiatr był spory, ogień raz tu raz tam, szybciej ja się uwędziłam niż nasze jedzenie ale oczywiście dałam radę ;) Po posiłku wróciliśmy padnięci do domku ;)





piątek, 5 czerwca 2009

Ciocia

To niesamowite z kim kojarzy się mojemu synkowi słowo ciocia Czasami moja czy Szczepana koleżanka/kolega jest przez nasze dzieci nazywaną ciocią/wujkiem pomimo faktu, że nie jesteśmy spokrewnieni rzecz jasna ;). Będąc ostatnio na rehabilitacji, rehabilitantka Wiktora (p. Monika) nazwała siebie jego ciocią. Tak mniej więcej wyglądał ich dialog:
Wiktor: "Nie jesteś moją ciocią bo z nami nie mieszkasz" (nie wiem skąd to skojarzenie skoro żadna ciocia z nami nie mieszka).
p. Monika: "Ale masz pewnie ciocie, które z Tobą nie mieszkają?"
Wiktor: "Tak ale ja je odwiedzam i one mnie odwiedzają w domku".
p. Monika: "No to ja też cię serdecznie zapraszam, pobawisz się z moim synkiem".
Wiktor: "Ale ja sam nie przyjadę, muszę przyjechać z mamą, tatą i Weronikę też zabierzemy ":)
Byłam naprawdę zaskoczona, oczywiście pozytywnie, jak nasz synek mądrze pani wyjaśnił kim jest ciocia ;) a miny "cioci" chyba opisywać nie muszę ;)