Mój synek zawsze grzeczny i ułożony, nie sprawia nam większych kłopotów. Jak coś chce powie proszę, powie przepraszam itp nigdy się nie skaleczył, zawsze uważa nawet nie może mieć brudnych paluszków, zaraz muszę je umyć - pedancik jeden ;). Moja córka? Hmm kolizyjna jest bardzo ;) A to biega za bratem i go ciągnie, on ją odepchnie i bęc lądowanie gotowe albo wsiada na Wiktora i myśli, ze to konik a czasem spada z niego jak z byka ;) O tym, że wchodzi na wszystkie wysokie meble a ja biegiem żeby ją zdjąć ewentualnie złapać - pomysłów ma co nie miara. Dzisiaj jednak ja zawiniłam;( Zawsze delikatnie otwieramy drzwi z myślą, że za nimi czai się mały podglądacz i tak też było dzisiaj. Tylko, ze ten mały podglądacz wkładał chyba palce pod drzwi i trach katastrofa gotowa. Mama przytrzasnęła paluszka ;( oj ile było krzyku, lamentu i płaczu.....w końcu Weronika wpadła na pomysł całowania paluszka przez każdego kto się nawinął. I tak raz całowała mama, raz tata a najwięcej kochany braciszek ;) Oh a ile się dziś tulili i całowali własnym oczom nie wierzyłam, że to moje dzieci, czyżby nieszczęście ich zbliżyło?
2 komentarze:
I do not understand your language but lovely pictures!!
Piekne zajecie dzieciaczkow, szkoda tylko tego paluszka, no ale moze im juz tak zostanie:)
Prześlij komentarz